„Powidoki” ostatnie dzieło
Andrzeja Wajdy. Film, który niektórym będzie ciężko oceniać
w kategoriach artystycznych. W końcu to ostatni film Wajdy.
Ciekawie przedstawiona historia
Władysława Strzemińskiego (współzałożyciel i wykładowca PWSSP w Łodzi), który
sprzeciwił się jedynej słusznej doktrynie sztuki. Proszę nie doszukiwać się
podobieństw do obecnej sceny politycznej, bo brzmi to co najmniej komicznie.
Świetne zdjęcia Pawła Edelmana,
bardzo dobra gra aktorska Bronisławy Zamachowskiej
w roli córki głównego bohatera. Przeżyłem nawet Lindę w roli głównej – znośnie.
Artystycznie: 3/5 czyli dobry.
Dlaczego na tym blogu? Ponieważ widziałem plakat w metrze (główny argument), byłem na francuskiej
premierze i potrzebowałem przemóc się z tym blogiem.
Nowa wystawa w Centre Pompidou. Moje ulubione paryskie muzeum prezentuje nową wystawę Lata 80te, nieznośna lekkość. Fotografia i film.
Wystawa z polskim akcentem, kuratorem wystawy jest Pani Karolina Ziębińska - Lewandowska. Wystawa jest otwarta od 25 lutego do 23 maja. Codziennie oprócz wtorków i 1-ego maja w godzinach 11-21. Wejście bezpłatne.
Polecam! Warte doznań;-) Naprawdę wysublimowane. Przy okazji widziałem śnieg w Paryżu. Był przez chwilę i uciekł ;-(
Pierwsze zdjęcia Luciena Clergue
to mistrzostwo. Wystawa prac Clergue z okazji Picasso.Manii.
Tajemnicze, ukryte, nieznane, odkrywcze, groźne, ale zarazem piękne,
niepowtarzalne, wyjątkowe. Dzieła warte obejrzenia.
Lucien Clergue został odkryty przez Picasso w latach sześćdziesiątych XX-ego
wieku. W sumie sam pozwolił się odkryć i przedstawił swoje pracę wielkiemu
mistrzowi. Artysta inspirujący, godny odkrycia.
Grand Palais to jedno z największych, najciekawszych, a zarazem
ekskluzywnych muzeów na świecie. Położone naprzeciw Petit Palais, stacja metra Champs-Elysées
Clémenceau. Linia metra nr 1 i 13. Zamknięte w poniedziałki, w pozostałe dni w
godzinach od 10-tej do 18-tej.
Gustave
Moreau to malarz i grafik, uznany za jednego z twórców symbolizmu. Czyli witamy
po raz kolejny w XIXtym wieku. Muzeum znajduje się w domu rodzinnym, który mieści się w IX dzielnicy Paryża.
Piękna
kamienica, z zewnątrz
nie wyróżnia się niczym szczególnym. Typowy paryski
budynek w niebiednej dzielnicy.
Wewnątrz zachwycają
poza sztuką piękne schody. Prawdziwy majstersztyk.
Rzemiosło na
stulecia. Na pierwszym
piętrze znajduje się muzeum sentymentalizmu, w którym
przedstawione zostały
portrety rodzinne Moreau, a także
prace Théodore Chassériau i Edgara Degas.
Na
dwóch kolejnych piętrach do
obejrzenia piękne
prace Moreau. To dom – muzeum – atelier artysty w jednym. Nie jest to pierwsze
miejsce do zwiedzania w Paryżu, ale
planując dłuższy
pobyt warto zobaczyć.
Stacja metra: Trinité lub Saint–Georges, autobusy
26, 32, 43, 67, 68 i 74. Otwarte wtorek – niedziela.
Le Petit Palais to muzeum przy Avenue Winson Churchill. Po drugiej
stronie ulicy znajduje się Grand Palais. To darmowe muzeum z pięknym ogrodem.
Mały
pałac został zbudowany z okazji wystawy światowej, która była zorganizowana w 1900 roku. Architektonicznie budynek jest bardzo zbliżony do Wielkiego
pałacu. Jestem pod wielkim wrażeniem kolumn na fasadach i świetnego dachu – kopuły, która przypomina kopułę znajdująca się na kościele Les Invalides (to wiem m.in. dzięki dr Google).
Muzeum
jest podzielone na sekcje. Od średniowiecza po współczesność. Nie jest
zbyt duże przez co, zwiedza się go bardzo przyjemnie. Sporym zaskoczeniem były
dla mnie prace impresjonistów. Dużo malarstwa, trochę rzeźby. Jak to we Francji
sporo dziedzictwa magnackiego. Plus za impresjonistów.
Jak
dotrzeć? Otóż muzeum znajduje się w świetnym położeniu. Dostępne dwie linie
metra 1 i 13 stacja Champs-Elysées Clémenceau. Zamknięte w poniedziałki i dni
świąteczne, w pozostałe dni w godzinach od 10-tej do 18-tej. Możliwość skorzystania z audioguida.
Nigdy
moim marzeniem nie był
spacer Polami Elizejskimi. W ogóle nie zakładałem w swojej play liście miasta – muzyka zestawienia „Les Champs-Elysées”
Joe Dassin i Paryża. Już bliższa była
mojemu sercu czeska Praga i „Minutlost”
Jaromira Nohavicy w uszach, ba i zapewne w sercu. Właśnie, pewne wybory zaskakują nas samych. Tak było właśnie
z Francją. Minął
już rok od mojej
pierwszej wizyty w sercu trójkolorowych. Paryż to miasto miłości i ponoć wart
jest mszy. Tak mówią przysłowia, tak brzmią piękne słowa. A jaki jest moim zdaniem naprawdę?
1.Nie przeżyłem „szoku paryskiego”. Może
dlatego, że nie byłem z grupą japońskich turystów, którzy idealizują miasto Moliera. Paryż jest piękny, ale
widziałem
miasta, które bardziej odpowiadają mi
ideologicznie. Rozmach, gwar, wspaniała
wiekowa architektura, a zarazem kontrasty. W sumie jak wszędzie. Wieża Eiffla
nie zrobiła na
mnie wrażenia, bo
nigdy nie była żadnym moim celem. Zabytków nie brakuje, ale nie samą kulturą i sztukążyje człowiek. Na pewno nie ToMasz.
2.Uwielbiam francuskie piekarnie. Za
bagietki, za sobotnie croissanty z kawą, za pain
au chocolat, za brioche, za atmosferę i za
prawdziwe arcydzieła. Może dlatego, że kocham
wszystkie, co słodkie i
skomplikowane w formie?
3.Ciągle nie rozumiem fenomenu placu Pigalle. Może
dlatego, że nie byłem nigdy fanem Stawki
większej niżżycie. Plac jak plac, stacja metra jak każde inne.
Kasztanowców przy placu Pigalle coraz mniej. Turystycznie z racji bliskości Montmartre, kabaretu Moulin Rouge. Sprzedasz tam duszę, ale wyobrażeń z filmu raczej nie odtworzysz.
4.Metro – moje kolejne życiowe metro. Paryska komunikacja jest świetna, jest punktualna. Stacje metra niestety są bardzo brudne, a w godzinach szczytu ludzie wracają do instynktów pierwotnych. Nie zawsze dobrze mieć zapadniętą klatę, ale za
to zawsze można się „wbić”. Dla
poszukujących wrażeń polecam
przejazd linią numer
13. Można czuć się
niekiedy jak „biała
czekoladka”. A latem nie trzeba odwiedzać sauny. Za 1,70 w pakiecie. Niektóre stacje wyglądają bardzo nowocześnie, niektóre są piękną brzydotą, nie znam wszystkich, ale o niektórych wolałbym się nie wypowiadać.
5.Właśnie mój
rasizm. Niby go nie ma, a wielokulturowość jest
szalenie inspirująca.
Niestety nie wszyscy wyznajemy te same kryteria i przez to niekiedy bywa mniej
wesoło niż w najbardziej tolerancyjnych podręcznikach. Poprawność w tym polityczna swoją drogą, ale
obawiam się bomby z
opóźnionym
zapłonem. I
to nie tylko we Francji. Niby wielokulturowość, ale najwięcej
rejestracji spotykam z mojego kochanego, jedynego podkarpackiego
6.Do
dzisiaj nie potrafię
zrozumieć metody
na wyciszenie pięter. Zawsze wchodząc do jakiegoś bloku i
maszerując
korytarzem po wykładzinie
zastanawiam się kto co
na niej robił. Boso
nie szedłbym
nigdy. A propos nagości to też do tej pory staram się zrozumieć po co
we francuskich łazienkach
chodniki przy wannach, prysznicach
skoro ich właściciele mniej lub bardziej sugerują, że należy wycierać się w wannie/ prysznicu i już suchą stopą stawać na
chodniku.
7.Problem
walki ze smogiem. Tutaj 1:0 dla kraju z nad Sekwany. Otóż darmowa komunikacja obowiązuje wszystkich;-), a nie tylko właścicieli
samochodów. Tutaj Kraków niech się
wstydzi. W ogóle po krakowskim smogu to w Paryżu powietrze jest wręcz alpejskie.
8.W każdą pierwszą niedzielę miesiąca wszystkie paryskie
muzea otwierają swoje
bramy i pokazują
kolekcje gratis. To chwalebne. Wiele punktów kulturalnych jest zawsze bezpłatnych. I nie chodzi mi tutaj o atrakcję typu Galeria Lafayette przy Avenue de l’Opéra. Jeśli ktoś chcę
korzystać to Paryż jest doskonałym miejscem na kąpanie się we wszystkim,
co jest „kulturą” przez wszelakie „K”.
9.Jestem
zafascynowany kulturą jedzenia, a w szczególności w
parkach. W czasie przerw pracownicy, uczniowie i inni w miarę sprzyjającej
pogody wylegują na
mniej lub bardziej rozległych miejskich
łąkach.
Kanapki smakują wyśmienicie, za picie wina też nikt nikogo nie linczuje. Z tym, że tutaj mniej widać pijących na
umór. Co ciekawe jest dostępny w sprzedaży
nawet Harnasia, ale nawet tutaj się nie odważyłem.
10.Administracja – myślałem, że po biało-czerwonych
nie można
spodziewać się niczego bardziej wrogo nastawionego do „klienta”.
Nie, proszę Państwa „trójkolorowi” w tym względzie są jeszcze
bardziej upierdliwi niż „nasi”.
Nauczysz się upominać o swoje, jeśli tego
wcześniej nie
czyniłeś.
11. Język – francuski pięknie brzmi. Gorzej jak masz się go uczyć. To nie
jest język,
który pokochasz, jeśli masz średnie zdolności językowe jak autor tego bloga. Polski jest przy
francuskim prosty jak drut, angielski banalny i oczywisty. A bez francuskiego
we Francji ani rusz. Nie kochają
angielskiego.
12.Bonjour kilka razy dziennie. Pokochasz to i przywykniesz.
Jeśli w
windzie, w sklepie nie rozpoczniesz rozmowy/ kontaktu bez magicznego „bon żur” wyrośniesz na
gbura i chama. Powierzchniowo to bardzo przyjemny naród. A i jeden z moich
paradoksów znam więcej
obcokrajowców niż
Francuzów żyjących w Paryżu.
13.Plus za sprawnie działającą pocztę. We Francji w przeciwieństwie do Polski chcąc coś
odebrać
nieskierowanego do Ciebie wystarczy podpis tej osoby i dokumenty dwóch osób – tej,
do której skierowana jest przesyłka i
odbierającego.
U nas niestety liczba papierów przerasta najśmielsze oczekiwania.
14. Praca we
Francji. Wbrew pozorom wcale nie jest tak łatwo dostać cokolwiek.
Pole Emploi, czyli francuski urząd pracy działa podobnie jak nasz. Z tym, ze we trójkolorowym nie
musisz wpadać, co dwa miesiące podpisywać
papierki. Wystarczy, ze wypełnisz
formularz na ich stronie internetowej. Oferty Pole Emploi szalu kolokwialnie pisząc nie ma. Do odważnychświat należy, do tego dużo szczęścia i znajomość języka niezbędna. Temat
rzeka na kiedyś, na bardzo długi post.